środa, 21 grudnia 2016

Droga do obłędu - Cała prawda o mnie +

Smuta ta moja rzeczywistość jest... cholernie posrane myśli mam! Jakie to wyczerpujące!
Boję się że tak będzie, że to doprowadzi mnie do tego, że nie będę wiedziała kim jestem.
Przestałam robić wiele rzeczy które lubiłam bo nasilają moje "fazy".
Każda zrobiona fotografia nasuwa mi myśli - A jeśli to ostatnie co zobaczą inni po mnie? A jeśli to ostatnie moje zdjęcie?
Oglądam tylko komedie, a tak lubiłam horrory. Niestety i ten rodzaj filmów jest dla mnie nie małym problemem bo to tak zwane wyciskacze łez jeśli to komedie romantyczne... Chyba staram się unikać jakichkolwiek emocji. A nie powinnam uciekać od samej siebie.
Jakiś czas przed tym jak nie miałam jeszcze lęków, był okres kiedy nie przejmowałam się kompletnie niczym. Albo tak świetnie oszukiwałam samą siebie, a tak naprawdę szlak mnie trafiał kiedy ktoś głośno wyrażał swoją opinie na mój temat. Często wytkali mi życiowe błędy osoby które same nie były fer wobec innych, a już nie wspomnę o ala'moralności...
Nigdy nie sądziłam że ten "Gówniany problem" będzie dotyczył mnie...
Zawsze słyszałam że biorę wszystko za bardzo do siebie. Oj tak, pamiętliwa ze mnie bestia :D
I wrażliwa ze mnie bestia, taki paradoks. Powinno wszystko pomnie spływać, wszystkie te opinie, mądrości, porady moralne, porady życiowe, wszystkie te uderzające w moją osobę. Ale nie, musiałam zawsze rozpamiętywać każde słowo, którym mnie rzucono! I w efekcie żyłam zawsze tym co było, zamiast tu i teraz. No tak wszystko fajnie, ale znowu co oznacza życie tu i teraz? Większość osób które wyszły z ataków paniki i lęków mówią żeby zacząć przeżywać ten stan, a nie uciekać od niego. Udowodnić sobie że on jednak cię nie zabije. Po jakimś czasie, długim czasie zapewne wszystko ustanie. Mhm... weź się teraz człowieku w garść i przeżyj swoje własne emocje które, SAM sobie nazbierałeś! Łatwo kuźwa powiedzieć, weź się w garść! Jak już mam wszystkie te emocję przerobić to w taki sposób by nie sprawiały takiego bólu psychicznego jak sam atak paniki czy lęk. Jeśli da się z tego wyjść, to da się wyjść na różne sposoby! Niemożliwe jest by jedynym rozwiązaniem tego "Gównianego problemu" było przeżywanie ataków paniki i lęków aż do momentu kiedy pogodzimy się z ich istnieniem.
Wiecie jaki jest plus takiej osoby co przeżywa te nieprzyjemność? Docenia każdy dzień, cieszy się chwilą bez lęków i myśli - Och jak cudownie się czuję! Oby tak dalej. Można by było ta przypadłość uznać za coś pozytywnego, za wskazówkę która pokazuje co w życiu jest ważne, za drogę która może prowadzić w różnych kierunkach. A może właśnie ten stan jest stanem przed "oświeceniem"? Przed poznaniem, nie poznanego... Może to stan w którym spada kurtyna, rozsypuje się nasza rzeczywistość, byśmy mogli dowiedzieć się czegoś o sobie. Może ten stan to takie popychadło byśmy zrobili coś o czym zawsze myśleliśmy by zrobić, a baliśmy się opinii innych...
Właściwie zawsze marzyłam o napisaniu książki. Jakoś tak wychodziło że kiedy zabierałam się do tego moje rozdziały znikały, bo komputer szwankował. No nie jeden ten sam komputer, kilka różnych szwankowało. Cholera zawsze po 3 rozdziale... Puff i nie da się odzyskać materiału. Może właśnie wtedy nie byłam gotowa. A to wszystko doprowadziło to tego że jestem tu z Wami.

P.S. Właśnie odkryłam dwie głupie krostki na szyi, myśli gnają mi z prędkością światła co to nie jest... Zabawne jak wiele rzeczy mój umysł sprowadza do zagrożenia. Teraz będę o nich myśleć, czy nie umrę od nich... Jak tu cholera jasna zapanować nad tym obłędem?
Choćby nie wiem co odnajdę sposób na wyleczenie tego "Gównianego problemu"! Poruszę niebo i ziemię by znaleźć szybki, prosty i łatwy sposób na ulżenie sobie!

Szylka Vs Świat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz