wtorek, 7 lutego 2017

Miłe wspomnienie jest tak samo dobre jak kielich wódki na smutki. - Wspomnienia widziane w krzywym zwierciadle.

"Te wspom­nienia na­leżały wyłącznie do mnie, nau­czyłem się bo­wiem, że pew­ne rzeczy na­leży zacho­wać dla siebie. A nie pieprzyć co ci ślina na język przyniesie." - A nawet jeśli się z wami podzielę wspomnieniami, nic to nie zmieni...  

Wspomnienia widziane moimi oczami.
Spotkanie po kilku latach na pewno jest ekscytujące, tu nie ma żadnych wątpliwości. Zwłaszcza jeśli spotykamy się z dawną miłością. Sytuacje, które miały miejsce po jakimś czasie w naszej wyobraźni przekształcają się, odżywają na nowo. Kiedyś nie zauważone, dziś dające ukojenie w trudnych chwilach dokładnie tak samo, jak kieliszek wódki, który czasem chlapniem na smutki. Ja wole na smutki chlapnąć sobie piwko lub lampkę wina, ewentualnie siedem. :D
Denerwowałam się spotkaniem na tyle, że kupując w sklepie papierosy, trzy razy pomyliłam się przy liczeniu pieniędzy. Aż mi się głupio zrobiło. Spacerowaliśmy w dawnych miejscach. Wspomnienia przewijały się same, towarzyszyły im emocje, które trudno określić. Kilka razy poczułam plątaninę uczuci, o których nie wiem, czy powinnam mówić. Hmm... było to coś w rodzaju iskry wspomnień z dawnych lat. Intensywne, rozgrzewające uczucie pojawiało się przy dłuższych spojrzeniach. Delektowałam się tym uczuciem, w końcu coś innego niż lęki, których mam po wyżej dziurek w nosie. Żeby nie palnąć czegoś głupiego, odwracałam po chwili twarz. Musiałam zachować dystans między rzeczywistością a tym, co pojawiało się w mojej głowie. Myśli szeptały "doskonale wiesz, że w tej sytuacji, jaką masz i w stanie jakim się znajdujesz, nie możesz, polegać na swoich odczuciach". Następne spojrzenia były jak każdy kolejny kieliszek wódki. Coraz trudniej było trzeźwo spojrzeć na rzeczywistą sytuację. Warto było upić się tymi emocjami. W końcu cieszyłam się chwila, tak jak należy. Replay z tamtych doświadczeń pozwolił mi uświadomić sobie, do czego w życiu warto dążyć. Śmiało mogę dopisać na listę ważnych w życiu: "Stwarzaj i pielęgnuj wspomnienia, które pomogą Ci w trudnych chwilach. Niech to będą twoje iskry dzięki, którym poczujesz, że warto żyć." Cudowny wniosek wysnułam z tego spotkania. :)

***
Dawno temu nauczyłam się zabijać "uczucie" w zalążku. Wypracowałam w sobie zawór bezpieczeństwa, który chyba zbyt często używam. W ostatnich dniach pojawiło się pragnienie szybkiej zmiany. Obrotu życia o 180 stopni, obrotu myśli i wszystkie co mnie otacza. Być może to pragnienie napędziło uczucie, które opisałam wyżej. W wyobraźni wszystko jest łatwiejsze, myśli nabierają innego charakteru. W rzeczywistości wiem, że pewne rzeczy są niemożliwe, dlatego pojawił się zawór bezpieczeństwa. Po co ranić siebie i innych niewłaściwymi w danym czasie uczuciami. Niekiedy trzeba się pogodzić z podjętymi wcześniej decyzjami i zamiast ze smutkiem wypić je należy z rozkoszą, żegnając się z utratą szansy. Po czym należy wstać, otrzepać się i iść dalej, jeśli się da to z szerokim uśmiechem na ustach pomimo pewnych ubytków.

***
Po kilkunastu latach i kilku przygodach miłosnych wiem, że nie zamieniłabym tych doświadczeń na żadne inne. Może i jestem kochliwa, ale zawsze w związku odwdzięczałam się tym, co dostawałam od partnera. Więc jeśli jesteś świnią, nie oczekuj, że będę potulną suczką reagująca na każdą komendę.  Zapewne upierdolę cię jak najmocniej w czuły punkt, byś poczuł to, co ja, kiedy mnie raniłeś. A może nawet zafunduję Ci większe doznania niż ty mi, upierdolę z nawiązką, byś pamiętał, że nigdy się tak mnie, nie traktuje. Wybaczę, ale nigdy nie zapomnę. Ponoć kobieta, która wie, czego chce, staje się niebezpieczna... A już na pewno nie tak łatwo zrobić ją w chuja.

Szylka Vs Świat