czwartek, 13 kwietnia 2017

Nikt nie może uczynić cię nieszczęśliwym, chyba że ty sam tak zadecydujesz. - Ja sama sobie piekłem...

    Jeśli się złościsz, to ty się złościsz. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to ty jesteś nieszczęśliwy. Nikt cię do tego nie zmusza. Nikt nie może cię rozzłościć, dopóki sam nie zdecydujesz, że będziesz się złościł. Wtedy każdy może się przydać jako ekran, na który możesz przenosić swoje myśli. Nikt nie może uczynić cię nieszczęśliwym, chyba że ty sam tak zadecydujesz. Wtedy cały świat pomaga ci tkwić w nieszczęściu. To nie druga osoba, lecz twoja jaźń jest piekłem.

***
Dziś zdecydowałam się posmucić. Jadąc pociągiem, rozmyślam o swoim życiu uczuciowym. Patrząc przez okno widzę mijające mnie pola, lasy i płynące po niebie chmury. To bardzo ładny dzień przez chmury przebija się słońce, delikatnie muskając wszystko dokoła. Nie wiem czy powinnam się pakować w jakikolwiek związek to trudne. Jestem skomplikowaną dziewczyną która ceni sobie wolność. Wydaję mi się że jestem jak wiatr – nieuchwytny, niewidoczny a jednak obecny. Czasem szaleje wywołując wokół siebie dużo hałasu jak tornado. Zdarza mi się coś przy tym spieprzyć, ale tak naprawdę pragnę wolność od opinii innych od stereotypów i wymyślonej „moralności” oraz „normalności”.
Nie planuje być jak cała reszta. Chciała bym osiągnąć wewnętrzny spokój w sobie, obudzić w sobie dziecko które nie potrzebuje wspomagaczy do zabawy. Wtedy poczucie bycia szczęśliwym przyszło by samo.

W przedziale, obok mnie siedzi starsze małżeństwo. Kobieta wydaje się zadowolona z życia, mężczyzna również. Pejzaż za oknem się zmienił. Niebo przybrało zagniewany wygląd i pada deszcz. Wiatr muska drzewa, łagodnie kołysząc je. Po szybie płyną krople deszczu, a ja wciąż zastanawiam się co zrobić. Decyzja nie należy do mnie. Pytanie brzmi „Którą decyzje wolała byś usłyszeć, czy cokolwiek chciała byś usłyszeć?”. Szukam odpowiedzi na to pytanie. Zawór bezpieczeństwa uczuciowego został już dawno włączony, w tej chwili jest na pół gwizdka włączony. I to chyba najgorsze w tym wszystkim, bo kiedy go zakręcę będzie już za późno natomiast gdybym go odkręciła, a mam wielkie wątpliwości co do tego mogło by się to skończyć różnie. Stąd mój smutek, z niepewności z braku wiary...
Wydaje mi się że powinnam sobie samej dać czas. W tym momencie czuje się gorsza, brak mi pewności siebie. Wiem, że powinnam poczekać ale serce mi mówi daj sobie szanse a z kolej rozum podpowiada odpuści tym uczuciom. Paradoks polega na tym że obaj mają rację i serce i rozum. Automatycznie zaczęłam się odsuwać, dlatego pojawiło się podirytowanie. Jestem delikatnie zirytowana obecnością ludzi. Zaczynam uciekać...

Kolejna stacja. Widok z okna polepszył się widać piękne słońce, gdzie niegadzie chmurki na błękitnym tle nieba. Cudownie drzewa toną w kąpieli słonecznej, mieniąc się różnymi odcieniami zieleni. Wiosna, uwielbiam jej magię, wszystko budzi się do życia. I znów posmutniałam. Tęsknie, chociaż minęło dopiero kilka godzin. Ależ się zrobił cholerny tłok w pociągu... Znak rozpoznawczy Poznania.
Jadę dalej... uczuciom dam odetchnąć, w regenerującej drzemce.